środa, 17 sierpnia 2016

W poszukiwaniu Kapitana Haka, czyli pirackie miasto Omiś

Cześć!

Dzisiaj zabieram Was do Omisia. Zaczynamy od tego co najbliżej, ponieważ od Lokvy do Omisia jest jedynie niecałe 7km. Podczas naszego pobytu byliśmy tam dwa razy, tzn praktycznie każdego wolnego wieczoru i śmiem twierdzić, że ścisłe centrum obeszliśmy calutkie. Jest to raczej kameralne miasteczko, ale za to wyjątkowo urocze.

Miasto powstało przy ujściu rzeki Cetiny, która przecina masyw Mosor tworząc malowniczy kanion. Rzeka jest kręta i rwąca przez co na każdym kroku można się natknąć na człowieka proponującego rafting, albo zjazd tyrolką. To chyba najbardziej ekstremalne atrakcje Omisia, ale jednocześnie też najbardziej kosztowne, ale o tym innym razem. 




 Niestety takich atrakcji nasz budżet nie przewidywał, dlatego udaliśmy się w kierunku zabytkowej części miasta. Mimo dosyć dużej liczby turystów po Omisiu chodziło się bardzo przyjemnie. Wybraliśmy na to godziny mocno popołudniowe (ok. 18) gdyż wtedy temperatury pozawalają na to aby spacerując między budynkami czuć się komfortowo. Nie wiem jak dla Was ale dla mnie chodzenie w pełnym słońcu i zwiedzanie to istna męczarnia mimo, że jestem ciepłolubna. Ale do rzeczy. Omiś jak inne Chorwackie miasta urzeka wąskimi uliczkami, budynkami z kolorowymi okiennicami i kwitnącymi balkonami. Wszystkie uliczki są obstawione stolikami z lokalnych restauracji. Przez co w mieście panuje nieustanny gwar i czuć jak tętni życiem, zwłaszcza wieczorami.



Jednak w Omisiu nie zawsze panował taki spokój. Jego historia wiąże się z obecnością piratów uważanych za jednych z groźniejszych na wodach Adriatyku. Swoją skuteczność zawdzięczali usytuowaniu swojej twierdzy na szczycie masywu oraz możliwością szybkiego dostania się na wody morza poprzez wspomnianą wcześniej rzekę. O ich obecności świadczą między innymi forteca na szczycie masywu zwana Starigrad oraz twierdza Peovica. Na fortecę nie mieliśmy okazji wejść, gdyż dowiedzieliśmy się o niej zbyt późno, a ponoć najlepiej się tam wybrać z rana, kiedy słońce świeci w stronę morza i dostanie się tam nie wiąże się z wylaniem siódmych potów. Natomiast wejście na Peowicę zaczyna się na jednej z uliczek starego miasta i jest nawet powiedziałabym ukryte , ponieważ informuje o nim tylko mała tabliczka na ścianie budynku. Wejście kosztuje 20kun i prowadzi kamiennymi schodkami. Sama Peowica wygląda tak:


Widoki z drogi na twierdzę




 Jeżeli ktoś nie lubi spacerów wąskimi uliczkami to wzdłuż plaży jest również deptak, może nie tak efektowny jak w Splicie (o tym też kiedyś napiszę), ale palmy są:)



Dodatkowo z portu w Omisiu można wykupić rejs na malowniczą wyspę Brać. Nam na tę atrakcję 
zabrakło niestety czasu, ale nie można zobaczyć wszystkiego za pierwszym razem, bo potem nie ma po co tam wracać

Bym zapomniała, dzisiaj przeczytałam, że na plaży w Omisiu trzeba szukać muszelek, bo jest tam ich wyjątkowo dużo. Niestety nikt z nas o tym nie wiedział :D

Strasznie dużo tego wyszło, ale Omiś zwiedziliśmy najbardziej dokładnie. Bez obaw, o kolejnych naszych wycieczkach będzie już zdecydowanie mniej ;) Do następnego!

1 komentarz: