Cześć!
Zbliża się koniec roku i wydawać się może, że jest to czas na zamykanie wszystkich spraw i podsumowanie tego co było. Otóż nie! Ja zaczynam nową serię wpisów :D. Ponieważ pogoda nie sprzyja zbytnio podróżom, budżet już mocno nadwyrężony, a i czasu również brak dlatego postanowiłam odkurzyć trochę swoją galerię zdjęć i pędzę do Was z zimową serią wpisów prezentujących kilka Polskich miast. :)
Na początek wpadł mi w oko Zamość (na facebooku pojawił się już wczoraj). Wybraliśmy się tam tej wiosny, na przekór wszelkim prognozom pogody, aby trochę doładować baterie i oderwać się od szarej rzeczywistości (zdjęcie pokazuje dokładnie, że szaro to tam nie jest).
Na pewno każdy kojarzy taki widok:
środa, 28 grudnia 2016
piątek, 9 grudnia 2016
Esemesowy smok
Hej!
Przyznam Wam szczerze, że totalnie nie mam pomysłu na ten wpis, aczkolwiek obiecałam, że będzie, więc jest. Otóż tak, mieliśmy w listopadzie długi weekend dlatego postanowiliśmy skorzystać z okazji i zakończyć wyjazdy na ten rok po "królewsku". Ponieważ moi znajomi trochę się na studia rozjechali po Polsce więc sprawa taniego noclegu załatwiona. Tym razem padło na Kraków.
Obawiałam się trochę pogody, bo w końcu to połowa listopada, ale kurcze 2 dni to chyba wszędzie da się przeżyć :D (tak, byliśmy tam tylko 2 dni). Kupiłam bilety na pociąg żeby było po studencku i klamka zapadła. W sobotę z samego rano wyruszamy do Krakowa. Zaczęło się bardzo przebojowo, bo prawie spóźniliśmy się na pociąg i wbiegliśmy na peron gdy konduktor już go odgwizdywał, no ale udało się jakoś dojechać :)
Przyznam Wam szczerze, że totalnie nie mam pomysłu na ten wpis, aczkolwiek obiecałam, że będzie, więc jest. Otóż tak, mieliśmy w listopadzie długi weekend dlatego postanowiliśmy skorzystać z okazji i zakończyć wyjazdy na ten rok po "królewsku". Ponieważ moi znajomi trochę się na studia rozjechali po Polsce więc sprawa taniego noclegu załatwiona. Tym razem padło na Kraków.
Obawiałam się trochę pogody, bo w końcu to połowa listopada, ale kurcze 2 dni to chyba wszędzie da się przeżyć :D (tak, byliśmy tam tylko 2 dni). Kupiłam bilety na pociąg żeby było po studencku i klamka zapadła. W sobotę z samego rano wyruszamy do Krakowa. Zaczęło się bardzo przebojowo, bo prawie spóźniliśmy się na pociąg i wbiegliśmy na peron gdy konduktor już go odgwizdywał, no ale udało się jakoś dojechać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)