Cześć!
Ten wpis miał powstać dużo wcześniej, ale powiem szczerze,
że zupełnie nie miałam natchnienia żeby go napisać. I tak sobie dzisiaj
pomyślałam, że za długo to już trwa więc do dzieła!
Jak już wcześniej wspominałam byliśmy w Bieszczadach trzy
dni. Pierwszego zdobyliśmy Tarnicę, drugiego padało (tak, tak, prognozy jednak
miały trochę racji) zatem o wyjściu w góry nie było mowy. Za to ostatni dzień
dał nam szansę pożegnać się z górami na szlaku w pełnym słońcu.