czwartek, 25 lipca 2019

Majówka dzień 2 Szczeliniec Wielki - czy były piękne widoki?

Ci co czytali to wiedzą, że pierwszego dnia wybraliśmy sie do Skalnego Miasta, a Ci co nie czytali to powinni nadrobić tutaj: Majówka dzień 1 - czy można zabłądzić w Adrspach?

Drugi dzień przywitał nas... deszczem. Po leniwym poranku pogoda trochę się poprawiła więc postanowiliśmy jednak zaryzykować i wybraliśmy kierunek Szczeliniec Wielki. Naoglądaliśmy się pięknych zdjęć ze szczytu i nie mogliśmy nie pojechać. Jak było? Już opowiadam.


Szlak na Szczeliniec Wielki

Ale od pczątku. Zostawiamy samochód na parkingu i na początku idziemy wybrukowaną drogą jakieś 10 min aż do powyższego znaku i tu zaczyna się szlak. Trasa na Szceliniec to po prostu schody, setki schodów. Niższych, wyższych... Jednym słowem dla mnie tortura, a z małymi dziećmi wg mnie nie do pokonania. Na całe szczęście po drodze oznaczone są różne formacje skalne więc moża przystanąć, poudawać, że się ogląda i odpocząć przy okazji. Po mniej więcej 30 min jak pokazuje znak docieramy na szczyt, czyli taras widokowy, a tam...



A tam nic nie widać! Jesteśmy w chmurze :D Jesteśmy w niebie? No nie wiem, trochę się zmęczyłam. Ale mówi się trudno. Samo wejście na Szczeliniec jest darmowe. Dopiero wejście na ścieżkę dydaktyczną jest płatne. I tutaj mamy dylemat. Nie sprawdziliśmy na czym polega ta ścieżka i jeżeli to będą kolejna tarasy widkowe to szkoda iść. Po krótkim namyśle postanawiamy zaryzykować i iść. I to był strzał w dziesiątkę!

Labirynt na Szczelińcu Wielkim

Ścieżka prowadzi między formacjami skalnymi podobnymi jak w Adrspach (wielbłąd, słoń, kwoka, jest nawet małpolud) jednak tutaj nazwano ją labiryntem i nie bez powodu. 

Wielbłąd
Słoń
Małpolud
W przeważającej większości prowadzi wąskimi szczelinami (przecież to Szczeliniec haha), schodkami, przesmykami. Trasa bardzo przyjamna i ciekawa. Jak dla mnie nawet ciekawsza od Adrspach. Czasem trzeba "wciągać brzucha", czasem kucnąć żeby przejść pod skałą. Dla mnie bomba! W niektórych szczelinach leżał jeszcze śnieg, było mokro i chłodno.



Część trasy prowadzi drewnianymi podestami przez las -  nie sposób się zgubić. Również jest bardzo urokliwa i nie mniej ciekawa. Dodatkowo w tych momentach ludzie się jakoś rozchodzą i można zostać na ścieżce samemu.




 

Ostatecznie dochodzi się do tarasu widokowej z drugiej strony Szczelińca. Po drodze pogoda nam się poprawiła i szczerze mówiąc to pospieszyliśmy się. Gdybyśmy wyjechali godzinę później to byśmy prawdopodobnie zobaczyli wszystko, a tak mamy tylko widoki z drugiego tarasu (właściwie to trzeciego, po na trasie labiryntu był jeszcze jednen, ale tam też nic nie było widać). 




Przejście całego szlaku, z wejściem i zejściem włącznie zajęło nam jakieś 2h i mimo tych tysięcy schodów polecam wszystkim, żeby zajrzeć jak będziecie w oklicy, bo mega fajna sprawa. 

Informacje praktyczne:

  • Parking  - przy samym podejściu do szlaku, płatny 10zł/dzień (o ile dobrze pamiętam)
  • Bilety wstepu - samo wejście na Szczeliniec jest bezpłatne, bilety kupujemy dopiero na szlak - labirynt i kosztują 10zł normalny i 5zł ulgowy
  • Obowiązkowe są dobre buty, najlepiej terkingowe. Na początku maja na ścieżce leżał w niektorych miejscach śnieg, było mokro i ślisko!
  • Poziom trudności szlaku określiłabym jako łatwy/średni. Samo podejście na Szczeliniec jest strome i nieco męczące jednak krótkie. Natomiast przejście labiryntem dla osób dużych rozmiarów mogłoby być w pewnych momentach bardzo trudne ze względu na wąskie szczeliny. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz