środa, 3 stycznia 2018

Małe podsumowanie, czyli gdzie nas poniosło w 2017

Skoro rok 2017 dobiegł końca to może warto go trochę podsumować. Wszyscy na blogach albo swoich facebookowych profilach chwalą się liczbą lotów albo ilością zagranicznych wyjazdów. Osobiście chcę powiedzieć, że jestem świadoma tego iż ilość moich wyjazdów może się wydawać śmiesznie mała, ale dla mnie liczy się jakość a nie ilość i to co mi się udało w tym roku zobaczyć to jest maksimum na co pozwala mój budżet i czas :). Oczywiście jak każdy mam swoje plany bliższe i dalsze, bo planowanie sprawia mi dużo radości, ale nie jej głównym sensem mojego życia :)

To w drogę! :)



Zatem przechodząc do sedna teraz kilka faktów w liczbach jak na przyszłego (a nawet nastąpi to już niedługo) inżyniera  przystało:
  • udało nam się w tym roku zaliczyć 6 wyjazdów w tym jeden zagraniczny obejmujący dwa państwa (kto obserwuje bloga i facebooka ten wie -  Chorwacja i Węgry),
  • pokonaliśmy ponad 3700 km,
  • w samochodzie spędziliśmy ponad 48h (dwie doby!)
Jakieś wnioski? To był naprawdę udany rok! Tak  po prostu i bez żadnych podniosłych słów. :) Mimo tego, że jak każdy chciałabym mieć więcej niż mam to siedząc tu teraz myślę, że jestem szczęśliwa iż udało mi się zobaczyć te wszystkie miejsca i podzielić się z nimi tutaj oraz na facebooku. Dziękuję również wszystkim którzy tu zaglądają i czasem komentują. Szczególne podziękowania dla Dydymały → KLIK oraz Takaszka's shots → KLIK :)

A teraz to co lubię najbardziej, czyli podsumowanie roku na zdjęciach kilku :)

maj - Kazimierz Dolny

czerwiec - Kielce i Święty Krzyż
sierpień - Chorwacja, Senj
sierpień - Budapeszt
wrzesień - Bieszczady (zdobyta Połonina Caryńska oraz Mała i Duża Rawka)

Na koniec chciałam dodać, że klarują się już plany wyjazdowe na 2018 rok i są w nich między innymi Tatry (tym razem dla odmiany nie Bieszczady, ale kto wie co będzie jesienią :D ), może uda nam się odwiedzić sąsiadów zza wschodniej granicy, a z dalszych wyjazdów to poluję na okazję na słoneczny zachód ale zastanawiamy się również nad północą (taki wypad za Bałtyk). Nic więcej nie zdradzę, bo nie chcę zapeszać.

A Wy jak tam stoicie z planami? Już głowy pełne pomysłów, czy stawiacie na całkowicie spontaniczne decyzje? :)

Spełniajcie swoje marzenia, bo samo się nic nie robi, szczęściu trzeba pomóc!

Trzymajcie się ciepło w nowym roku!

(nie)obiektywna

7 komentarzy:

  1. I tak dużo zwiedziliście :) Mi się marzy w tym roku jakieś ciepłe morze, bo już dawno nie byłam, ale póki co w planach są narty w lutym :) No i powodzenia na inżynierce ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie! :) Ja na nartach nie lubię jeździć (ogólnie nie lubię zimna) wiec zimowe wyjazdy mam z głowy, ale ciepłym morzem nigdy nie pogardzę :D

      Usuń
    2. Paweł ubolewa... ale mały wypadzik na jakiś stok pod Lublin miał być z tego co pamiętam :)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że całkiem fajnie wyszedł Ci ten wpis :)! To inżynierskie podsumowanie to mój faworyt. Co do planów to niby jakieś są (zresztą o nich już wiesz), ale zazwyczaj wychodzi jakiś spontan jak to w życiu bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję bardzo :D Spontany wcale nie są takie najgorsze :)

      Usuń
  3. Udany rok i super miejsca. W Bieszczady zawsze będziemy chętnie wracać, a Budapeszt wspominamy z nieskrywanym sentymentem - startowaliśmy stamtąd w rajdzie samochodowym, który z Europy przemierzał Afrykę <3. Na zwiedzanie mieliśmy niestety tylko 2 dni ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło słyszeć takie słowa, ale w porównaniu z Waszymi podróżami to wypadamy dosyć blado. :) Ja również uwielbiam Bieszczady, a na Budapeszt i tak mieliście sporo czasu, my byliśmy tam tylko jeden dzień, ale to wystarczyło żeby poczuć klimat i się zakochać :)

      Usuń