wtorek, 7 listopada 2017

Wrześniowe Bieszczady dzień 2 - Mała i Wielka Rawka

Jak pewnie pamiętacie, na rozgrzewkę (no i trochę przez przypadek) zaliczyliśmy Połoninę Caryńską. Kto nie pamięta niech wróci tu: KLIK . Drugiego dnia postanowiliśmy wstać wcześniej (żeby miejsc parkingowych dla nas nie zabrakło) i w końcu ruszyć na planowane od dawna Rawki. Początkowo chcieliśmy wchodzić i schodzić tą samą drogą, ale za namową naszej gospodyni plany uległy zmianie. :D

To ruszamy!
Pobudka o 7, szybkie śniadanie i ruszamy. Zakwasy odrobinę dają o sobie znać, ale to jedynie powód aby iść i je rozchodzić :) Plan wygląda następująco: samochód zostawiamy w Wetlinie pod sklepem ABC i wsiadamy w busa. Busy odjeżdżają gdy zbiorą komplet pasażerów, my czekaliśmy jakieś 15 min. Jedziemy na Przełęcz Wyżniańską i kierujemy się zielonym szlakiem na Małą Rawkę. Koszt takiej wycieczki to 10zł za parking na cały dzień + 4zł (chyba) bilet na busa + standardowo 3,5zł (ulgowy) lub 7zł (normalny) za bilet wstępu na szlak.

Początkowo szlak biegnie szeroką drogą baaaardzo łagodnie pod górę, o ile w ogóle :D Spacerem zajęło nam to jakieś 15-20min. Aż zaczęliśmy się zastanawiać czy wysiedliśmy w dobrym miejscu, bo mapa pokazywała, że ten szlak jest raczej stromy. Po tym czasie doszliśmy do bacówki i tam stoki kierunkowskaz na zielony szlak mówiący, że na Małą Rawkę mamy 1h drogi. Wiedząc od Pani Uli (naszej gospodyni), że szlak jest trudny postanowiliśmy tego znaku nie brać zbytnio pod uwagę. I mieliśmy rację, zaraz za bacówką zaczyna się to czego się obawialiśmy, czyli jak dla mnie to baaaaardzo stroma ścieżka. Całość trasy przez las wyglądała mniej więcej tak:


Powiem szczerze, że po mniej więcej 40min miałam wątpliwości czy przypadkiem nie przeceniłam swoich sił, ale szłam dalej licząc na to, że dalej będzie lepiej, a wracamy inną trasą. :D Po wyjściu z lasu do pokonania jest krótki odcinek "schodkowy", a dalej już na szczęście nie ma takiej mordęgi i idzie się bardzo przyjemnie.

Jednak po dotarciu na Małą Rawkę - 1272m.n.p.m. (nam to zajęło ok 1,5h) przekonałam się, że było warto. Jak dla mnie widoki chyba lepsze niż na połoninach, a to przecież dopiero Mała Rawka, przecież idziemy dalej :)



Dalej kierujemy się żółtym szlakiem na Wielką Rawkę. Zielonym będziemy wracać :) Tak jak pokazuje znak zajmuje to ok 20min i trasa jest bardzo przyjemna, po męczarni jaką sobie fundujemy wchodząc tam, dojście na Wielką Rawkę - 1307m.n.p.m. to już relaks. Na chwilę jeszcze wchodzimy w las i tam trafiamy na spore błoto, ale też nie ma tragedii :) Potem już jest wspaniale - ciepło, widoki cudowne i trasa łagodna. jednak najlepsze czaka nas na szczycie. 

Szlak na Krzemieniec, szczyt gdzie spotykają się trzy granice: Polska, Ukraińska i Słowacka
Widok z Wielkiej Rawki w stronę Małej Rawki, w tle Połonina Wetlińska



Od prawej: Połonina Caryńska, Mała Rawka i Połonina Wetlińska, czyli pół Bieszczad na jednym zdjęciu :D
Na szczycie spędziliśmy chwilę, jednak dosyć mocno wiało i trzeba było wracać. Niestety musieliśmy się wrócić do Małej Rawki i tam wejść na zielony szlak do Wetliny, czyli tak zwane Działo. To własnie zaproponowała nam Pani Ula za co jesteśmy niezmiernie wdzięczni. :)

Trasa dłuuuuga strasznie, samo zejście do przystanku autobusowego zajęło nam ok 3,5h (biorąc pod uwagę, ze wchodziliśmy 1,5h), lecz to co zobaczyliśmy po drodze - cudo. Na szlaku spotkaliśmy garstkę osób, nie liczyłam ale spokojnie bym mogła, bo było ich tak mało. Zejście w większości jest bardzo łagodne i prowadzi wąską ścieżką, wśród traw i krzaków borówek (tych najedliśmy się jak misie na zimę :D). Na zmianę wchodziliśmy w las, a następnie znowu wychodziliśmy na polanę. Koniec trasy prowadzi przez las i jest stromy podobnie jak trasa, którą wchodziliśmy. Powiem szczerze, że ja byłam już tak zmęczona, że było mi wszystko jedno jak szlak wygląda byle prowadził do domu. :D
Krzaczki borówek na polance 
Z lasu wyszliśmy koło przystanku autobusowego oddalonego od parkingu gdzie stał nasz samochód jakieś 1,5km. Pani Ula mówiła żeby łapać stopa, jednak nie byłam co do tego przekonana. Skoro przeszłam taki kawał drogi to i do samochodu jakoś dojdę :D

Podsumowując - z której strony byśmy nie wchodzili, to jest odcinek, jak dla mnie bardzo stromy, więc chyba koniec końców wolę się najpierw przemęczyć i wejść trasą krótszą i może nieco bardziej stromą, a dłuższą schodzić (tak jak zrobiliśmy my). Widoki w pełni wynagradzają wysiłek włożony w dotarcie na szczyt i mimo, że w najbliższym czasie nie skuszę się tam wejść drugi raz to wszystkim zdecydowanie polecam - WARTO!!! 

Mam jeszcze kilka Bieszczadzkich planów ale wydaje mi się, że trzeba je odłożyć na bardziej odległą przyszłość. Ja osobiście nie mam swojego ulubionego, każdy ma swój urok. A Wy? :)

Hmmm pogoda coś nam się poprawiła, gdzieś się wybieracie może? :D

Buziaki

(nie)obiektywna

2 komentarze:

  1. Ta trasa na Małą Rawkę przez las to jakaś katorga ;D Ja też w połowie myślałam, że jakoś źle idziemy, bo to przecież miała być MAŁA Rawka, a szło się ciężko xD
    A zdjęcia super ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam - jest ciężko, ale jak już pisałam w poście nie żałuję i uważam, że było warto, bo widoki genialne :)

      Usuń