My w tym roku w obawie przed brakiem wolnego czasu w październiku w góry wybraliśmy się na początku września. I jak się okazało teraz, czas by się znalazł, jednak nie żałuję takiej decyzji. Głównie dlatego, że Bieszczady jesienią miałam okazję zobaczyć w tamtym roku :) Ale do rzeczy...
Tradycyjnie w czwartek po południu zapakowaliśmy się w samochód i ruszyliśmy na południe. Na piątek planowaliśmy iść na Rawki. Jednak z powodu późnego wyjścia i braku miejsca na parkingu zdecydowaliśmy, że na rozgrzewkę atakujemy Połoninę Caryńską. Jak się później okazało był to dobry wybór :D
zaraz po wyjściu z lasu |
Ponieważ nie chcieliśmy wracać asfaltem, a trochę się martwiliśmy, że nie złapiemy żadnego busa zdecydowaliśmy się wejść i zejść tą samą trasą. Wyruszyliśmy z parkingu z Brzegów Górnych czerwonym szlakiem. Bilet wstępu tak jak na Połoninę Wetlińską (relacja z tamtego roku: KLIK) 3,50zł - ulgowy i 7zł - normalny. Jednak podejście już nieco trudniejsze. Zwłaszcza, że przed naszym przyjazdem praktycznie cały tydzień lało więc na szlaku było sporo błota. Według oznaczeń na połoninę powinniśmy dojść w 1,5h lecz nam to zajęło nieco dłużej, głównie ze względu na fakt, że nigdzie nam się nie spieszyło, ale też dlatego, że jak się idzie ze mną i aparatem to zawsze trzeba brać na ten czas poprawkę :) Jednak nie określiłabym tej trasy jako trudnej. Jak dla mnie (totalnego lenia jeżeli chodzi o jakiekolwiek sporty) była ona na spokojnie do pokonania bez chwil zwątpienia. A widoki zaczęły się już w chwili wyjścia z lasu.
widok na Połoninę Wetlińską |
I jeszcze kilka widoczków z grzbietu połoniny:
widok na Połoninę Caryńską w stronę Ustrzyk Górnych |
moje ulubione zdjęcie :) |
Na koniec kilka informacji praktycznych:
- na Połoninę Caryńską można dojść z trzech stron: z Brzegów Górnych czerwonym szlakiem, z Przełęczy Wyżniańskiej szlakiem zielonym oraz z Ustrzyk Górnych szlakiem czerwonym.
- cała wyprawa zajmie ok 3-4h w zależności od tempa marszu.
- jeżeli wybieracie się jesienią (nawet na początku września) niech Was nie zmyli pogoda na dole, na szczycie może porządnie wiać. Dlatego warto mieć coś ciepłego do ubrania.
- dobre buty to podstawa, jesienią szlaki bywają bardzo błotniste.
- nie wybierajcie się totalnie bez pieniędzy, wejście na szlak jest PŁATNE.
W ostatecznej ocenie dla mnie ten szlak nie zaliczyłabym do bardzo łatwych. Tam umieściłabym Połoninę Wetlińską i wejście na Tarnicę z Wołosatego. Tutaj można się trochę zmęczyć, ale bez przesady :)
Jeżeli ktoś był, jest lub będzie w Bieszczadach to dajcie znać jak warunki.
Ściskam
(nie)obiektywna
Te góry to mnie normalnie prześladują! Od września mam fazę "zabierzcie mnie w góry", a jakoś nie ma z kim jechać... Ostatnio do kogo nie zajrzę, włącznie z fejsbukową tablicą - wszędzie cudowne górskie widoki :).
OdpowiedzUsuńHah! No tak, ja też bym już się znowu gdzieś ruszyła, ale niestety teraz nie da rady na dłużej. :)
Usuń